Odchodząc w zapomnienie
Odejć proszę niechaj moje oczy już nie
widzą cię
zniknij za zasłoną nocy, przemijając jak
kolejny dzień
minął czas gdy myśli moje na twych
ustach
składały przyrzeczenie wspólnych dróg
już się nie spotkamy, przed nami widać
rozwidlenie dróg
na poboczach wbite w ziemie znaki STOP
które widzieliśmy okrążając rondo setny
raz
teraz wyszliśmy na prostą
znikająca w horyzoncie naszych prawd
oddalamy się od siebie z każdym słowem
próbując czynami wzburzyć wiatr
który przywieje w naszą stronę
skrawki szczęścia wspólnych lat
zabrakło pytań, czy udzielonych
odpowiedzi
że zawładnęła nami rutyna
która na swym drzewie samotna siedzi
od czasu do czasu strącała nam liście pod
nogi
w lesie swej samotności
gdzie w lustrach spojrzeń naszych
nie widać było odpowiedzi, ślepe spojrzenia
manekina
z wystawy promocyjnej udzielającej nam
spowiedzi
nasz związek był promocją, naszych dusz
mogliśmy kupić za grosze szczęście
wystawę zamknięto znów.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.