odcienie czerwieni...
w pustych czterech ścianach
na drewnianej podłodze
czerwona bielizna
zrzucona z jej ud
szydzi swą purpurą
gdyby miała dłonie
koszmar przeszłości
zamieniłaby w cud
w pustych czterech ścianach
na drewnianej podłodze
kropla za kroplą
wygrywa rytm
krwistą melodię
gasnącego życia
z chwilę temu podciętych żył
w pustych czterech ścianach
drewniana podłoga
spływa czerwienią
w odcieniu jego ust
to jedyny sposób
by mogła zapomnieć
co ich częsty dotyk
w jej życie wniósł
...odeszła jak żyła, odważnie i za szybko...
Komentarze (1)
Zagłosuje na ten wiersz lecz jest coś co mnie w nim
razi a to bielizna na udach. Mnie to raczej kojarzy
się z dwuczęściową garderobą, nie lepiej by było z
"ciała".Pozdrawiam