Odebrane serce...
Delikatnie cicho, odchodząca w dal...
Słowa szeptane, powtarzane przez
wiatr...
Rozkołysały się drzewa ja spojrzałam w
nicość...
Ujrzałam promień nadziei...
Wyprostowałam się i wyszłam na spotkanie
tęsknoty...
Szłam widząc marzenia i radość ...
Otworzyłam szeroko oczy aby ujrzeć
śmierć...
Na bruku w kałuży krwi serce leżało
Podniosłam je jeszcze żyło...
Czułam jak w moich dłoniach kona...
Prosiłam Boga aby dał szansę...
Aby się zlitował...ja będę to serce
kochać...
Przytuliłam je do siebie, ono żyło
jeszcze...
Ale nie dane mi było aby moje serce
pokochało je...
Los mi dał a Bóg mi to odebrał, dlaczego
zrobił to ?...
Kiedyś dowiem się ale teraz nie, ja
poczekam, ja się nie śpieszę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.