odepchniętym
Idąc...kwiaty więdły,
z zaciskanych pięści,
rodziły się skrzydeł strzępy,
nie niosły ich, zbyt ciężcy...,
...od skały odepchnięci,
kamiennym słowom obiecani,
ściekli pustymi widmami,
jednak szli
niechcąc i niechciani.
W brudną czułość zadrapani,
silni, dymem gnani,
bez pamięci i bez wiary -
biel znów ginie im w szarym.
Kochać trzeba, nawet Strasznym -
chociaż ziemię, co pod nami,
tą, co w nas i z nas uwita -
czarna matka Niekochanych.
Wydźwiganych ramion cienie,
znów daleko,
znów beze mnie.
Idąc...kwiaty więdły,
jakby mrokiem uduszone,
rwałam je garściami,
bo z nimi iść nie mogę!
Komentarze (5)
Twoje wiersze to pasja ,emocje ...ciągle inne świeże
i dobre ....odepchnięci ..ich świat mrok lubię takie
klimaty
Nastrój widmowy, mroczny trochę niesamowity, jednym
słowem dla mnie tylko brak jakiegoś bum na koniec, ale
wszystko kołem sie toczy i może tak właśnie lepiej,
jednym słowem tak:)
piekny wiersz.........
ładny wiersz, daje do myślenia, uważam jednak że
trochę za dużo tych rymów na ...ani bezpośrednio po
sobie, +
bardzo miły wiersz dla lubiących mroczne dramaty -
tylko jakgdyby mi zabraklo puenty..