Odfrunęły motyle
Runął kolorowy świat baśni,
z witraży odfrunęły barwne motyle,
na kawałki rozpadł dziurawy
dach, przysypując obietnice
wszechogarniającym gruzem.
Błąkam się po niekończących
transzejach, szukając ukojenia -
dookoła nawet horyzont
w oberżynowej szacie.
Zapłakane okna ostatni
raz wołają o ratunek,
przed nieuchronną egzekucją.
Gdzie odnajdę cząstkę
siebie - rozrywaną na strzępy.
Powraca atramentowe
niebo - tymczasem, przebłyski
słońca spłukuje deszcz.
czarnulka1953
23. 03. 2014.
Komentarze (4)
Smutne refleksje. Często te dachy spadają na głowy.
Dobry wiersz! Pozdrawiam:-)
Pięknie i smutno zarazem,ale przecież po burzy
przychodzi słońce i nie musi być już spłukane
deszczem,lecz w swojej czystej postaci.Bywa,że coś
runie,ale może powstać inny równie piękny świat,a
nadzieja umiera ponoć ostania...
Pozdrawiam serdecznie:)
promień słońca deszczem opłukany
błyska kolorami jak zaczarowany
Pozdrawiam serdecznie
życie jest ciężkie i często okrutne ale trzeba w nim
trwać piękny wiersz