Odkrycie
Zapaliłam świece...świetliste chochliki
rozbiegły się po ścianach i na suficie
tańczą
Patrzysz mi prosto w oczy...radosne
promyki
płoną głęboko we mnie, świat pachnie
pomarańczą
Wstydliwe pocałunki na ustach moich
składasz
jesteś tak przy mnie blisko że oddech się
urywa
Drżącymi lekko dłońmi w pragnienia się
moje wkradasz
zamykam oczy w takiej chwili....tak jestem
szczęśliwa
I w świec bladych blaskach rozpalasz moje
ciało
wilgotne usta błądzą po skóry aksamicie
Ta chwila przyjść musiała spełnieniem się
stała
w tańcu złotych płomieni byłam rozkoszy
odkryciem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.