Odkrywając...
Odkrywając nicości
przepastne czeluście,
wchodząc w gwiazd
mętnych powoje,
ukrywam zmierzchy
chmurami przeszyte
i wypijam z ich sedna
wszystkie możliwe pojęcia.
W obcy zakradam się zakątek
nowego spojrzenia nocnego.
Wtaczam sie na stertę
uniesienia jutra.
Jestem tym,
co smutku jest źródłem
i żyję
tęskniąc za osatnią kroplą
gorzkich myśli.
Pozornie czysta
barwami oddycham.
Odkrywając nicości
przepastne czeluście,
jego ratuję z mojej głowy,
z udręki posiadania.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.