ODSZEDŁEŚ NA DRUGI BRZEG
Nigdy Cię nie zapomnę....
Obmyję Twoje stopy tysiącem łez
Zaplotę wspomnienia w paciorki różańca
A kiedy cierpienia i życia nadszedł
wreszcie kres
Nie pojmowałem tej śmierci,śmierci
skazańca
Ty taki silny,wysportowany taki....po
prostu zdrowy
Odszedłeś jak w sen...nie nigdy nie będę na
to gotowy
I tylko popiołem posypane głowy
Umierają stojąc bez słowa bez mowy
I moja wiara w Ojca daje jakiś sens tego
Że On wie co robi że nie ma żałować tutaj
niczego
Cierpieniem okrutnym odkupione Twoje
życie
Jesteś już po Ojca stronie i na samym
miłości szczycie
I brak już słów ....
I brak już łez....
Pustka i ból i życia kres....
Przyjacielowi....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.