Odwiedziny
Powietrze pachnie,
Jak świeże pranie
Mgła gesta, jak flanela,
Promienie słońca,
Już prawie znikły,
A w duszy mnie coś uwiera.
Idę przed siebię,
Własciwie człapię
Ciągle mam
Teraz pod górę
Nogi znów cieżkie,
Plecy zgarbione,
Mgła mi zmoczyła fryzurę.
Idę za tobą, wyciągam nogi,
Niewiele zostało do zmroku
Wszystko jest dobrze
Wręcz...fantastycznie!
Zawsze dotrzymam ci kroku.
Wreszcie...
Jesteśmy
Koniec wędrówki!
Czoło mam zlane potem
Głośno pukamy
Za drzwiami cisza...
Znaczy... wracamy
Z powrotem...
Komentarze (2)
Dziękuję Ci krzemanka, masz rację,
wiersz poprawiłam i jest lepiej,
pozdrawiam serdecznie, M
Podoba mi się. Myślę że gdyby poprawić troszkę był by
lepszy rytm.W szóstym czytam
z "mnie", w ósmym bez a, w dwunastym "plecy
zgarbione",bez "no" tylko "wreszcie jesteśmy ".
Pozdrawiam.