Ojciec pijaczyna..
Pomyśl...czy to nie rzecz wielka.. znaczyc dla kogoś wszystko???
A oto kolejna historia...
Wątpię byś się wzruszył
Bo to dzieje się wszędzie...
Wystarczy nadstawić uszy
Mały chłopiec
Oczy czarne jak węgiel
Po mamie
Codziennie je stary chleb
Ze smalcem
Od sąsiadki
Na śniadanie...
Jest taki słodki
Lecz smutny...
Od dawna
nie ma mamy..
A tata przychodzi pijany..
I bije go wieczorami
Pięściami
Zamyka oczka
By nie widzieć nic...
Już nawet by krzyczeć
Nie ma sił..
Mówisz:
"uśmiechnij się mały"
Lecz on tak nienawidzi..
Uśmiechniętych ludzi
On i tak Cię zostawi..
Bez słowa..
Bo i tak nigdy do niego
Nie wrócisz...
Siniak pod okiem
Tłumaczy bójką
Z kolegom
Nie szukasz
Prawdziwego powodu..
Który pijany
W domu czeka...
Ten chłopiec
Co ma piękne
Czarne oczy
Ten
Co ma mnóstwo ran..
I ze strachu czasem
Sika do łóżka
W nocy
Pomyśl..
Czego tak może się bardzo
Bać??
Dlaczego
Tak płacze
Gdy ktoś obudzi go
W nocy krzykiem
Dlaczego jest taki cichutki?
I drży, gdy widzi..
że ktoś idzie
Z piwem
Ty
Spojrzysz
I nie wrócisz
Lecz to jego
Rzeczywistość
To codzienny strach
O życie
I przyszłość..
Pomóż
Małej istocie
Która czuje
Lęk przed jutrem
Pomóż jej
Zaufać..
Pokaż..
że życie jest
Dobre..
Stoisz biernie z boku różne rzeczy wnioskujesz z moich kroków
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.