On
On był,
On żył,
aż nagle w nocy,
wybił złoty dzwon,
On zmarł.
Rano jego ciało,
nakrył całun białych dusz,
i wszystko inne było.
To On ukazywał światłość dnia,
On był dla mnie złotem.
Lecz dziś nastał,
nowy dzień,
mimo wszystko,
muszę żyć!
Lecz On dziś i na zawsze,
w mej pamięci jest!
I pozostanie w niej ,
do naszego spotkania,
tam... w zaświatach.
autor
WeS
Dodano: 2005-04-04 21:35:28
Ten wiersz przeczytano 672 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.