Ona
Pewnego dnia powiedziałeś jej to już jest
koniec...Tyle słów mówiłeś jej... I
obietnic miliony...
lecz słowa nie warte były nic Obietnice
niespełnione...Teraz to wie
Gdy umrzeć chce...Czuje ból, odczówa
smutek...
Została na tym świecie sama z ciszą...
Ma już jej dość, dość ma świata i
zakłamanych ludzi wokół niej...
Pewnej nocy nie wytrzymała...
Wzieła nóż...
Ten co kiedyś spoczywał na jej
zakrwawionych nadgarstkach...
W tedy wszystko było jasne...
Teraz chciała zrobić coś żeby umrzeć
przejechała delikatnie nożem po żyłach...
krew zaczyła spływać z jej zwisających
rąk...
zasypiając powoli zamieniała się w anioła
którym chciała być,,,
Obudziła się... zamiast nieba nadal
widziała swój pokój... i jego...
spoglądającego z góry... ockeła się po tym
jak jego łzy zetkneły się z jej
policzkami...
słyszała zozmazane głosy...
i jego głos mówiący po cichu
przepraszam...
wybacz,,,
dziękuje,,,
obudz sie,,,
wszystko będzie jak dawniej...
On uświadomił sobie że ją kocha...
Ona zaczeła płakać choć nie miała już
sił...
Zaczeła mówić do niego przepraszać
tłumaczyć,,,'
On spojżał na nią... i powiedział wszystko
bedzie ok tylko prosze cie nie zabijaj
sie... juz nigdy wiecej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.