Ona
Widziałem ją kiedyś
-dryfująca myślami,
z głębią oczu zielonych.
Na wargach kłamstwa
-niby przypadkiem usiadły.
Potem spadły,
strącone pocałunkiem wiatru.
To Ona.
W czerwonej sukience,
wypuszcza z dłoni korale
-jak gołębie.
Naiwnie.
Zagubiona.
Na gruzowisku życia usiadła
Płacze.
Podobno ktoś pisał jej los
w surowym drewnie
stąd te korale w supełkach znaczeń.
Zamyślona,
więdnie.
Tylko słowa zostały
-puste
jak ulic kieszenie.
autor
rena
Dodano: 2011-11-03 17:51:50
Ten wiersz przeczytano 365 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
piękny wiersz...pozdrawiam:-)
Coś jest co przyciąga uwagę. Może naiwność.
czarujący...