.ONI.......
....on i ona.....jednym ciałem....
szmerająca w pościeli dłoń,
sięgała coraz niżej,
lecz na powierzchni
widac jej nie było...
zakradła się stopami
pod moje ciepłe plecy,
szemrała oddechem,
pełnym spełnienia
jak domek z kart,
tak znudzenie runęło,
pojawił się uśmiech
troskliwego człowieka,
zmarczszone brwi rodziców,
że nie ty, lecz on tam wszedł
poznaje po omacku jej nagie ciało,
uchylił rąbka tejemnnicy
i w ciszy trwali zamknięci
ciepłem rozgrzał jej podbrzusze,
jękla z rozkoszy wyginając ciało
w ekstazie podniecenia
runęły marzenia o koleżeństwie,
spływał jej po policzkach dłonią,
cieprliwie czekali spełnienia będąc w
sobie....
kochali się.......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.