Opowiem Wam.
Dla wszystkich marionetek - dla mnie.
Opowiem Wam – szepnę,
może trochę cicho, bardziej trochę
nieskładnie,
i mniej trochę szybko, i tak jakby –
ładniej.
Był sobie chłopiec – gdzie żył,
przeżył,
ile stracił, ile razy konał -
wieczna Jego nadzieja równie
nieskończona,
jak tykanie zegara, co serce, ach, Jego
serce
daremno w oczekiwaniu przebudzić się stara.
Jest chłodny, szybki, wytrwały -
taki nieduży, taki zawsze mały,
szpady, bijatyki – brak miłości
wynagradzały.
Bywa w historiach - i ona się zjawić
musiała – ciut inna od niego, ciut
bardziej... się bała?
Po parapecie stąpała,
kryjąc zmysły, i uczucia, bo przecież
kochała.
Teraz także tam – wsparta na 'Jego'
ramionach
jakby mniej bojaźliwa, jakby z deka
wzruszona.
'Och, Wendy, moja Wendy – zabawką się
stałaś!
Nie wracaj tamtędy, ani już, ani zaraz.'
I odleciał wnet szukać nowej przygody,
pieszcząc wicher palcami:
'Dla własnej wygody'.
Tik – tak, tik - tak. Dusza zimna
wtem się lodu nie pozbyła,
nie u tego chłopca, co samotność ma
żyłach.
Bo się znudziła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.