oskarżenie
dla wszystkich z poczuciem winy
oskarżenie
nakazu tablice niczym zbity kryształ
na drobne kawałki rozsypane biegną
szukają schronienia w każdej części domu
głośno ogłaszając ciszę swą tajemną
choć całością nie są wartość swoją znają
oddzielone murem mrugają w ciemności
odpowiedzialnością wszystkich obarczają
chichoczą po cichu obserwując gości
podkładają nogę ojcu pani domu
suchy trzask wyrzutów łamie stare kości
a drobne kawałki ze śmiechu pękając
obsiadają głowę w środku chcąc zagościć
potępić grzesznika uderzyć w sam środek
wykrzykuje zgodnie popękany nakaz
by nie miał już siły unieść w górę głowę
by do końca życia chodził na czworakach
niby małe szkiełka zrobić nic nie mogą
jednak w ich odbiciu ujrzeć można skazę
która pod naciskiem oskarżenia tablic
malują na czarno całe nasze twarze
Komentarze (1)
Czytając ten wiersz mam wrażenie że napisałes go dla
mnie, a raczej opisałeś w skrócie moje życie.
Pozdrawiam