Ostateczne rozwiązanie
Trzeba schodzić na dno, bo tam jest
rozwiązanie lub
jakaś ostateczna konkluzja
Zawsze trzeba szukać dna
Na dnie jest uleczenie Na dnie jest
zbawienie
Na dnie jest zawieszenie
Zejdźmy więc do głębi by odnaleźć drogę,
a nie fałszywe narośla, nowotwory, raki i
ucieczki
Na tym polega filozofia tragedii
Jak byłem dzieckiem mówiłem, że jak dorosnę
zostanę nurkiem
i to się spełniło Proroctwo się spełniło
A co robi każdy nurek, albo co przynajmniej
chce zrobić
- zapytam Artura, który nurkuje - myślę, że
marzy o dotarciu do dna
A już na pewno to zadanie poławiacza
pereł
A nurkowie zaprzyjaźniający się z
wielorybami, czyżby zapomnieli o dnie?
Ja ich nie potępiam, ale trzeba odejść
kiedyś stąd,
przerwać sen albo przynajmniej wiedzieć, że
się śni, że nas nie ma
Dla mnie słowo nurek bez obrazu dna nie ma
sensu
Zejść na dno, na samo dno - to jest coś
Zobaczyć co jest na dnie Zaprzyjaźnić się z
tym
z czym się zaprzyjaźnić nie można
Otrzeć się o bezpostaciowe lub
wielopostaciowe potwory
Rozpaść się tam na ułamki, drobne części
Rozpaść się w rozbłysku nuklearnej
eksplozji rozrywającej
wiązania naszych myśli, je same a nie
ciało
Taka egzekucja, taka interwencja kosmiczna,
uzdrowienie
o którym mówiła ta chora kobieta,
że wierzy że Bóg ją nagle uzdrowi, że
trzeba się modlić -
jeśli już jest coś do zniknięcia, ale wiemy
że jest
Ależ kosmiczna interwencja docierać musi do
dna naszej myśli,
do dna oceanu zanurzonego w chmurach
rozpostartego na skrzydłach, w gwiazdach
więdnącego
Jej oceanu, jej dna Naszych głębi
synchroniczna się toczy rozmowa
Te zagubione dusze widzą się w oczach
naszych
Pomiędzy rzeczami samymi w sobie a
zjawiskami siedzi Demiurg?
To zniknie, ból zniknie Jeśli ból to
złudzenie
Jeśli to kwestia paru dni czy jeśli to
kwestia dotarcia do dna i
przestawienia tam paru klocków na kliszy
Albo jeśli to tylko sugestia
Jeśli to ma zniknąć co składam co rano na
ołtarzu przemiany to ja zginę
Reorganizacja z zachowaniem twarzy
Taka żeby przez resztę dni zbierać muszelki
z dna
żeby je całować ustawiać rozdawać i robić z
nich lampiony
na targ w Kalkucie
Bo kiedyś tam wypłynę na powierzchnię pełną
piany i
wodorostów i będę robił logiczne rzeczy,
ale i te nielogiczne
w świetle dnia i mroku nocy
wiążąc wrażenia niepowiązane
nawlekając je na nitkę jak znalezione w
lesie jagody
Na nitkę stworzoną przez Boga lub
Demiurga
Tak, właśnie tak. Tę nitkę dał mi szalony
szaman
z wioski w Islamabadzie
gdy byłem kotem Kleopatry
na kosmicznym statku dzikich chrabąszczy
Nie Czasem wydaje mi się że jestem polem
przepływu
szeregu strumieni. Że dla tych fal służę
ciałem i duszą,
dla płynących strumieni po oceanie
wszechżycia,
a z drugiej strony mam w sobie ziarno
Może jestem tu na powierzchni by dać tym
strumieniom nogi ręce i oczy
na chwilę, na moment Może jestem pianą
A może gdzieś zakotwiczam?
Nie wiem
A w ogóle może mam misję, prądy do
rozproszenia i skupienia
I może mam ją odnajdując ziarno, ziarno,
nić, które jest
trwalszą odrobinę częścią tego, co się
dzieje,
chwilowym skamienieniem prądów czekającym
na swój czas.
Co by miało przetrwać ze mnie?
Gest spojrzenie Spojrzenie przejęte od
pierwszego człowieka
ślizgające się po powierzchni czasu i
świadomości
wślizgujące się w sny, przekazywane gesty
tańców i nuty
z pokolenia w pokolenie. Aż po milionach
lat to samo spojrzenie
rozogni czyjeś serce.
A Bóg może to potem rozproszy i złoży na
sądzie ostatecznym
lub w antrakcie - w jakieś całości, z
powrotem lub dopiero
A wierzę że moc naprawdę przenika świat
że wszystko jest połączone niewidzialną
mgłą
i wymieniają się głębie istot bez ich
wiedzy,
a czas jest pokonywany wciąż, a świat to
śpiący Bóg
Życie to warstwy cebuli we włosach wiatru
czasu
kolejni demiurgowie i dna i istoty
zagubione
na przyczółkach wielu światów
I te kolejne odsłony pędzą w mrok i
światło,
aż do ostatniego oddechu, kiedy kurtyna
powiek opada,
a rządy przejmuje Legion
Subiektywny obiektywny makro mikro fale
toniemy w nieskończoność
to nie my
Komentarze (4)
Rozważyłeś wszystko rzetelnie w pojmowaniu. Racje
przejrzane z każdej strony.
Najczęściej niespieszno, żeby się przekonać.
"wymieniają się głębie istot bez ich wiedzy", kto wie,
może niektóre już w niewiedzy.
Pozdrowienia.
Niestety ta epistoła wierszem nie jest. Z trudem
dobrnęłam do końca i jestem zwyczajnie znudzona :( już
w pierwszych wersach słowo dno masz użyte 4 razy, to
stanowczo za dużo, język polski ma tak bogate
słownictwo, że chyba nie brak synonimów. Później znów
spełniło te same zbędne powtórzenia. Nie będę więcej
wymieniać, bo właściwie to nie wiem czy mu nawet
generalny remont pomoże :(
Zapominam co było na początku gdy jestem w środku
czytania. Napracowałeś się. Za to Cie podziwiam.
Pozdrawiam ciepło!
Długo jak dla mnie za długo się czyta....fajne
metafory,pozdrawiam.