Ostatnia z dróg...
Dziwne jak to w życiu bywa...
Raz los nas z kimś łączy,
Raz przyjaźń wieloletnie zrywa...
Nie wiemy kiedy,nie wiemy jak,
Natrafiamy na miłość...czyżby tylko
szczęśliwy traf?
Losu nie udany strzał?
...
czasami myślę że ta samotność nie ma
końca,
lecz wtedy zjawiasz się Ty mego szczęścia
obrońca...
I znów z uśmiechem witam nowy dzień,
Pełna energii do życia budzę się...
Lecz wiem że jutro może być już źle,
Więc staram się cieszyć chwilą która
ciepłem napawa mnie...
...
jednak nie umiem o nic nie martwić
się...
Zaczynam snuć plany,co,jak i gdzie
Rozkminiam co dnia jak życie ułożyć
swe...
By na ostatniej z dróg móc powiedzieć
Mu,
Że spełniłam siebie choć porażek było
wiele,
Że byłam dobrym człowiekiem i mogę iść
odpocząć w niebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.