Ostatnia nadzieja
Przy pustej szczęścia skarbonce
Poranek mroźny mnie wita
Próbując dogonić słońce
Za kartkę i pióro chwytam
By sercu nie brakło odwagi
Z bagażem zimowych wojaży
Zanurzę go w wierszu nagim
Cokolwiek się jeszcze wydarzy
Ostatnią nadzieję jak klucz
W głęboką wyrzucę zaspę
Do szczęścia krzyknę-wróć
I świeć jak słońce jasne
autor
monsterka
Dodano: 2006-01-12 18:55:27
Ten wiersz przeczytano 404 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.