Oświadczyny
Dobry wieczór mości Panie
Składam swe uszanowanie
I przybywam w Wasze progi,
Bo posiada Pan skarb drogi
Najwspanialszy on na świecie
O czym pewnie dobrze wiecie.
Tata oczy swe wyłupi
Mówi "synu, czyś ty głupi
Jaki ja tam skarb posiadam
Matka powiedz, dobrze gadam".
Matka mnie ocenia ściśle -
"Tyś jest chory na umyśle".
Ja cóż robić perswaduję
Że ja wszystko odpracuję
Będę zbierał truskaweczki
Do koszyczka, łubianeczki,
Będę mył je, szypułkował,
Kopał, orał i bronował,
Niech wyrośnie mi i garb
Tylko dajcie mi ten skarb !!!
Przyszły teściu wzrokiem wodzi
Pyta "synu o co chodzi?"
Więc wyrzekłem szczerze, klękłem na
kolana
Chciałbym pojąć za żonę Magdę, córkę
Pana.
Więlkie wątpliwości miał jej zacny tata
Szeptał wciąż "mam oddać córkę za
wariata"
Lecz gdy żem o skarbie jeszcze słówko
wstawił
Tata zgodził się na wszystko i
pobłogosławił :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.