Otwierasz drzwi i wychodzisz...
Widziałam jak od niej odchodzisz,
Jak pakujesz swoje rzeczy w milczeniu do
podróżnej torby,
I wychodzisz ...
Nawet na nią nie spojrzałeś,
Nic nie powiedziałeś.
Dlaczego? Bo się bałeś?
Że serce jej złamałeś...
Więc milczałeś.
Bo co niby miałeś jej powiedzieć?!
Że poznałeś kogoś w barze!
Nie mogłeś! Brakło Ci odwagi!
Wolałeś wyjść bez słowa, nie patrząc za
siebie.
Tak wydawało się prościej dla Ciebie.
Widziałam jak cierpiała,
Jak przy drzwiach w bezruchu stała i
płakała!
Nic nie rozumiała,
Czekała!
Ale Ty już nie wróciłeś,
Tamtego dnia ją tak po prostu w drzwiach
zostawiłeś!
Więc się poddała.
Dlaczego odszedłeś? - pytała. - Bo nasza
miłość była zbyt słaba i tej próby nie
przetrwała? - szlochała.
Tylko, dlaczego tak bez pożegnania?!
Jakbym dla Ciebie po prostu nie
istniała.
Tychy, dnia 25 sierpnia 2006 roku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.