Pamiątka...
Wiersz napisany z myślą o mojej mamie, która jeszcze walczy z najgorszym wrogiem... rakiem...
Nic złego w życiu nie zrobiła,
Zawsze rękę podała.
Smutek i zal z rozpaczy,
Los okrutnie ją pokarał.
Cierpiąc przez chorobę,
Zadbała o formę.
Szczęśliwa w koło chodziła,
I myśląc, że dusza niczyja.
O rozsądek zadbała,
Leczyć się zawsze chciała.
Okrutne raczysko,
Wyjadało wszystko.
Pomoc do niej nadciągała,
Ona pomóc sobie chciała.
Zawsze wspierać chciała,
Córki nigdy nie zostawiała.
Mamą najlepsza jest/była,
Zdania nigdy nie zmieniłam.
Nagle wszystko ją wyjada,
Życie wspaniałe miała.
Najwspanialsze wspomnienia,
Będę miała w oku mgnienia.
Teraz cierpi przeokrutnie,
Męki to są małe trutnie.
Zawsze wysłuchała,
Obiad gotowała,
Wychowała przecudnie,
Odchodziła okrutnie.
Kocham Cię mamo, na zawsze...
Komentarze (3)
Moja Mama też.
I Siostra.
Zostawiam głos.
Znam to uczucie niemocy, kiedy ktoś bliski walczy z tą
okrutną chorobą...
Pocieszające jest to, że wielu ludzi też z nią
wygrywa.
Pozdrawiam.
ładne wyznanie dla mamy...
współczuje...
tzreba byc odbrej nadziei...
pozdrawiam nocą