Pamiętam to jakby było...
Dla Basi...
Poznali się za młodu,para lisów.
Zimą,para zakochanych czerwonych
nosów...
Tak minęła im piękna młodość.
Oni jednka jeszcze nie mieli się dość.
Aż gdy północ w życiu kobiety wybiła,
w swą nić pajęczą mężczyznę zwabiła...
Tak potem dziecię szczęśliwi na rękach
nosili
o szczere szczęście do Boga prosili...
Dnia deszczowego,listopadowego,
gdy to z współczucia zaprosisz
bezdomnego,
wyruszyła do Matki w podróż....
Po dziś dzień spoczywa dwadzieścia pięć
czerwonych róż,
a obok pali się znicz- tuż pod sercem
matki...
Tak skończyła się historia pewnej
dwulatki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.