Pamiętam wszystkie chwile
...kiedyś wierzyłem...błękit w szarość stopił słoneczne dni...
Pamiętam wszystkie chwile,
Których nigdy nie było.
A było ich tak niewiele,
Że nic się nie zmieniło.
Tak niewiele łączyło dłonie,
Tylko pięć palców splecionych,
Tylko czoła złączone i skronie,
Dni kilka wspólnie spędzonych.
Tak niewiele było słońca,
Tylko lipcowe i w sierpniu.
Nie było nawet zwykłego końca,
Płacz nie dokuczał sklepieniu.
Tak niewiele minut z sekundami
I drzew i trawy i błękitu.
Lecz było tylu ludzi między nami,
Szarość wiecznego kolorytu.
I limba, choć wcale niewidoczna
I róża i tulipan ukochany
I krótka, godzinna wiosna
I Bóg, choć wtedy mniej kochany.
Były słowa, gesty i policzek czerwony,
Było i lato, lecz inne niż poprzednie.
Był też dom, jeszcze niedokończony
I siła, która z czasem blednie.
Kilka wspólnych rozmów
I wieczorów pod gwiazdami.
Były bloki, zamiast domów
I młodość rządząca nami.
Pamiętam tak niewiele, serce strudzone.
Tak niewiele nas ze sobą łączyło
I wszystko nie zaczęte, już zakończone.
Tak niewiele nas, że chyba nas nie było.
...chór...odśpiewuje...symfonię rozstania...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.