Z pamiętnika
Pomalowałam życie w różne kolory,
zieleni spokój wyrwałam z potrzasku.
Bolało jak pędzlem kreśliłam, choć różne
były to pory,
w dzień jasny, noc ciemną, w księżyca
blasku.
Wtapiałam pachnące ziemią barwy uparcie,
bo życie ich przyjąć w poczet nie chciało.
Bolała zmiana kolorów, serca czerwieni
rozdarcie.
Istnienie gęstym błękitem płakało.
Mazałam wszystkimi farbami w zachwycie,
by czerń żywą uśmiercić skutecznie,
by smutek miał uśmiech w złotym
kolorycie,
słonecznej radości dać trwanie wieczne.
I zanurzyłam w kolorach pamięć
przeszłości
w bieli perfumowanej, fiolecie wonnym,
do laserunku obrazu dodałam Miłości,
by życie tworzone nie było płonne.
Na koniec, serc naszych szkic
nakreśliłam,
ubrałam je w różne czerwieni odcienie,
w zapachu fiołków przeszłość zatopiłam
- Piękne jest życia mojego barwienie!
Komentarze (4)
Oddałam każdą minutę szarości życia za huragan barw :)
huragan barw...
piękna refleksja
witaj na Beju
pozdrawiam:))
Najbardziej podoba mi się przedostatnia strofa .