Z pamiętnika przyszłej modelki
Chcę być wiotka niczym trzcina,
lecz... cóż to za szarpanina!
Skuszę się na dwa ciasteczka-
zaraz czuję się jak beczka.
Podjem parę czekoladek-
czuję, jak mi rośnie zadek.
Dam do chleba masła krzynę-
muszę ćwiczyć przez godzinę.
Mimo bardzo ścisłej diety
efekt średni jest niestety.
Lustro mówi bez litości,
że nie wszędzie sterczą kości.
Mam na brzuchu, biodrach wałki...
Dość! Trzask! Lustro na kawałki,
precz przez okno rzucam wagę.
Czas odzyskać równowagę.
Czas, by przeszło do historii
przeliczanie wciąż kalorii.
Z tym się żyje niewygodnie.
Lecz... jak się nie zmieszczę w
spodnie?!
Będę podziw wciąż wzbudzała,
gdy nabiorę trochę ciała?!
Coraz więcej wątpliwości...
Ach, ten straszny kult chudości!
Kalina Beluch
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.