Pan Jesień
Zawitał dziś do mego okna
Pan Jesień
Był miły
Ubrany w purpurę i beż
Pogawędziliśmy chwilę
Przelotem Jego dłoń
Musnęła mój policzek
Delikatnie
Niczym leciutki powiew wiatru
Po chwili rozpłynął się w powietrzu
Znikła purpura i zniknął beż
Pewnie teraz puka do innej
Marzycielki
Bałamucąc ją doszczętnie
Ach…
Ten Pan Jesień
Taki z niego podrywacz
Jeden
autor
dotka
Dodano: 2006-10-27 19:26:05
Ten wiersz przeczytano 830 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.