Pan Przypadek
Pan Przypadek zapukał do mych drzwi,
Rozejrzał się i postał tak kilka chwil.
Gdy drzwi mu otworzyłam,
Niezmiernie się zdziwiłam,
Bo płaszcz miał chyba za długi
I widać też było na nim białe smugi.
Lecz on jakby mnie wcale nie widział
I sam się wprosił. A to dziwak!
Rozsiadł się na mym ulubionym fotelu,
Jakby się znalazł w jakimś hotelu.
I spogląda na sufit, ściany, szafy,
A ja do niego: "Panie łaskawy!
Cóż to za wizyta?
Jaka jest przyczyna?
Przecież to nie jest jakaś hotelina!"
A Przypadek mrugnął tylko oczkiem
I zniknął jakby był pasikonikiem-skoczkiem.
Komentarze (1)
Zaczarowany wiersz...to nic, że niezbyt treściwy, mnie
zaczarował...podoba mi się.