Pani miłość.
Wszyscy tak pięknie mówią o miłości,
pożądając jej, śniąc, marząc
i odczuwając jej uroki.
Nadają jej rozmaite określenia
i imiona nadziane ciepłem, słońcem
i spełnieniem.
Ale nie JA.
Tego mi czynić nie można od dawna.
Moja miłość przyodziana w tęsknotę, łzy
parzące i cierpienie.
Ja i miłość stoimy po przeciwnych stronach,
oddzielone czarną przepaścią zwątpienia,
iż nawet najlichszy most
nie mógłby zostać wybudowany.
Leżąc na poduszkach,
okryta marzeniami o naturalnej, czystej
krystalicznie miłości
którą komuś sama sobą chcę dać
wciąż wiem, że spełnienia
nie osiągnie,
to co przedostać się nie może
przez ścianę otaczającego zrezygnowania.
Dalej więc tkwię w obrazach przeszłości,
kiedy namiastka Pani miłości gościła w
mojej drodze
a wiara w nią była jej wyznacznikiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.