Paraliżujący strach
Patrzę w niebo strach mnie ogarnia
Co nadciąga z daleka?
Ale już ON trwogę budzi.
Jest coraz większy, coraz bliżej
Rozpostarte skrzydła czarnej protoplazmy
Szponiaste długie palce
Nie widzę paszczy ciemnej postaci
Stoję odrętwiała
Co się stanie ...co będzie za chwilę???
Czy wbije w moje serce swe ostre pazury?
Nie mogę się ruszyć nie mogę uciec
Jest coraz bliżej
Czuję cuchnący oddech zgnilizny
Świdrujące ślepia, zalewające żółcią moją
duszę.
Widzę tylko czerń
Przeszywający ból...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.