Paranoje we dwoje
Przeziębione są jedynie nieczułe
pacynki,
ja z tej chorej populacji nieustannie się
śmieję.
Aż czasem boli mnie brzuch, jak po
zjedzeniu
porcji w paczuszkach słodkich cukierków
kiwi.
Nie wiem, entuzjazm przybiegł do mnie
schodami,
na dobry dzień cmok ust malinowej euforii i
ten,
co nie gaśnie jak telefon w pustej
kieszeni,
nie przeraża mnie, jak maskarada w
teatrze.
Bo jesteśmy w rubrykach plotkarskich,
wiadomościach
niedzisiejszych, ale sensacja będzie jak ze
starego thrilleru.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.