patatajka samotna
Taki listopad jak przed laty
prawdziwki suszą się nad kuchnią
wiatr się uśmiecha jak szczerbaty
do kromki razowego chleba
i tylko sad przed zimą struchlał
jak stara bieda
listonosz puknął ze dwa razy
i odszedł jakiś zniesmaczony
kto wie co mu się jeszcze marzy
gdy nikt już nie odbiera listów
tym bardziej nie podaje dłoni
na jakąś przyszłość
fotel się buja bez powodu
przy stole wolne wszystkie miejsca
na stole uschła szklanka z wodą
i choć niemocą się zasłania
wie że przelewa się przez ręce
czas umierania
Komentarze (13)
Wszystko się kiedyś kończy, odchodzi, zmienia...
Zatrzymaj listonosza. Koniecznie.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam.
To jest wiersz i poezja o ktorej marzy czytelnik
kochajacy piekno slowa i metafory, i nie poddajacy sie
panujacej teraz modzie na "literacke, antypoetycke
bohomazy slowa"
Bardzo ta patatajka obrazowa, z podobaniem.
Bardzo ta patatajka obrazowa, z podobaniem.
Po prostu piękny.
Czytam i zamyślam się...
Dobrze napisany, ale kapie z niego smutek. A ja z dnia
na dzień coraz bardziej samotnieję, więc jestem
wyczulony na takie klimaty.
Za Elą :)
Cudowiersz! Aż miło przeczytać taką POEZJĘ.
Swietne metfory o przemijaniu i śmiercie
Pozdrawiam serdecznie
Super się czyta....
Tak to to. Tak.
Poezja która w prosty sposób
trafia do wielu, poprzez udane
i czytelne metafory w poetycznym
tekście.
Miłego wieczoru.