Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Pech

PROZA



Nie był to dobry tydzień w życiu Patricka Pomsky'ego. Zaczęło się już w poniedziałek. Kiedy pojawił się w sali prób London Symphony Orchestra, maestro Elgar zawołał go do siebie. Mówił długo i nie na temat. O trudnej sytuacji ekonomicznej, o wielkim strajku górników, a w końcu o tym, że orkiestra nie potrzebuje, jego zdaniem, aż ośmiu waltorni. I w związku z tym będzie musiała się rozstać z Pomskym. Dlaczego właśnie z nim, koncertmistrzem grającym od w LSO od momentu jej powstania?
- Sam pan rozumie panie Pomsky, wszyscy pozostali waltorniści są Brytyjczykami...
On nie jest Brytyjczykiem! Zgadza się, jego dziadek był Polakiem, ale na Wyspach się ożenił, zmienił nazwisko na łatwiejsze do wymówienia i spłodził ojca, który też ożenił się z Brytyjką. Póki sytuacja ekonomiczna była w porządku, nikt mu jego ćwierćkrwi polskiej nie wypominał...
Jakby tego było mało w środę pani Nathan podniosła mu czynsz o 7 szylingów i 6 pensów tygodniowo. Rzeczywiście w wyniku strajków ceny węgla, wody, gazu i prądu (bo dom przy ulicy Gillingham był już zelektryfikowany) poszły w górę. Ale nie aż tak!
W agencji skierowano go do Southampton. White Star Line potrzebowała waltornisty na swoim nowym pocztowcu pływającym do Ameryki. Tłok w pociągu był ogromny. Dopiero za Basinstoke znalazł sobie miejsce siedzące. Wymęczył się strasznie. I po co tłukł się te 80 mil? W Southampton okazało się, że już mają pełną obsadę orkiestry. Waltornistę zaangażowano godzinę przed jego przyjazdem...
A to jeszcze nie koniec. Spóźnił się na ostatni pociąg do Londynu i musiał zostać w obcym mieście. Przespał noc w jakimś podłym, ale tanim pensjonacie. Rano nie miał po co iść na dworzec. Była niedziela i do stolicy miał tylko cztery połączenia. Postanowił więc poszukać katolickiego kościoła.
Kazanie ksiądz ułożył jakby specjalnie z myślą o nim. Mówił o tym, że trzeba znosić pociski zawistnego losu, a nie wierzgać przeciw ościeniowi. Że im więcej cierpień w życiu, tym mniej będziemy musieli pokutować po śmierci i że tylko nasza ograniczona wiedza nie pozwala nam zauważyć, Bożego planu w zsyłanych na nas plagach. Niby same banały, a jednak pocieszyły Pomsky'ego. Wyszedł z kościoła uspokojony i pogodzony z losem.
Niedługo jednak trwał ten nastrój pogodnej rezygnacji. Jakieś licho skierowało kroki waltornisty do portu. Kiedy tam się znalazł, zobaczył olbrzymie cielsko RMS Titanic wypływające w swój dziewiczy rejs. Gdyby wczoraj złapał wcześniejszy pociąg, teraz prawdopodobnie to on by płynął na tym kolosie. Znowu powróciły złe myśli o prześladującym go pechu...

autor

jastrz

Dodano: 2018-04-30 00:00:00
Ten wiersz przeczytano 818 razy
Oddanych głosów: 20
Rodzaj Bez rymów Klimat Obojętny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (20)

Czarek Płatak Czarek Płatak

O,o,o
Akuratnie dość intensywnie wróciłem do
Elgara.
Jak widać spóźnialstwo może być nie tylko negatywną
cechą.
Swoją drogą zawsze trochę zazdrościłem wszystkim,
którzy mogli dostać dawkę pocieszenia w 'pigułce'.
Z pozdrowieństwem!

Kropla47 Kropla47

Michale
Czy mógłbyś zobaczyć ten film...
https://www.youtube.com/watch?v=lydY1I_HDnw&feature=yo
utu.be

ewaes ewaes

No no Michale, w prozie też Ci do twarzy:) :)
Pozdrawiam ciepło

niezgodna niezgodna

...rewelacyjne, duży plus Michale:))

krzychno krzychno

Witaj Michale:)

A jednak miał szczęście:)

Myślę,że w 10 wersie to "od" jest zbędne:)

Pozdrawiam:)

BordoBlues BordoBlues

powiem szczerze, gdybym poznał kogoś, i ten ktoś, by
mi powiedział, że jest waltornistą, to nie wiem, czy
bym go potraktował poważnie.
pozdrawiam :)

DoroteK DoroteK

FANTASTYCZNA opowieść, och jak ja takie opowieści
kocham :-)

Ola Ola

Pech jak zacznie, to nie wie kiedy ma skończyć
Pozdrawiam:-)

marcepani marcepani

...jak to nigdy nie wiadomo co jest dla nas pechem, a
co szczęściem - możemy to ocenić dopiero po jakimś
czasie - wciągający, dobry tekst.

skorusa skorusa

i okazało się że to nie pech tylko szczęście...bo
orkiestra utonęła ze statkiem...chyba że źle
zrozumiałam...apropo gwary miałam kilka sąsiadek ze
Lwowa ze Stanisławowa i Wilna...i każda z nich mówiła
o tym gdzie jest najlepiej i najpiękniej na
świecie...pozdrawiam i dziękuję

waldi1 waldi1

dziękuję Ci za ,,e''

zmegi zmegi

Fajnie się czyta i podoba się bardzo:)pozdrawiam
cieplutko:)

anna anna

zastanawiające jak los prowadzi człowieka. Mam też we
własnym życiu prarę takich dziwnych przypadków.

AMOR1988 AMOR1988

Mega wymowna opowieść i dająca do myślenia. Jednak
później, gdy Titanic zatonął pewnie pomyślał, że miał
szczęście.
Ja też jestem boleśnie doświadczany, jeżeli skraca mi
to późniejszy pobyt w czyśćcu to się cieszę.
Pozdrawiam :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »