Pechowiec
Historia prawdziwa ...
Kiedy byłam piękna, młoda, lat dwadzieścia
wstecz,
Wybraliśmy się z chłopakiem na siatkówki
mecz.
Lecz biletów już nie było, ja nie typ
wędrowca,
Poszliśmy do kina więc. A grali
"Pechowca".
Komedia francuska, pamiętam. Pierre Richard
w głównej roli,
A ciemność na sali na odrobinę frywolności
pozwoli.
Wszystko było zgodnie z planem do momentu
gdy
Znaleźliśmy swoje miejsca. Kolumna. A po
obu stronach - my!
Ze trzy metry średnicy ten słup chyba
miał,
A mój biedny chłopak już wyjść z kina
chciał ...
Ubłagałam żeby został, ale Boże drogi -
Przez projekcję całą widzieliśmy tylko
swoje nogi!
* * *
Dziś, gdy dzieci nam dorosły
Mój kochany łowca
Stwierdził, że już czas najwyższy
Wrócić do ... "Pechowca"!
Nawet dziś, kiedy przypomnę sobie tą historię i minę mojego faceta przy tej nieszczęsnej kolumnie - nie mogę opanować śmiechu! A on - myślałam że eksploduje ze złości! Ha, ha, ha, ha ....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.