Pęd do wiedzy
Bardzo dawno temu...
Numer szczęśliwy – pięć, pięć, pięć;
sala po brzegi wypełniona.
Wchodzę, potykam się – a niech!
Staczam się w dół po stromych schodach.
Doktor podnosi mnie na mecie;
z uśmieszkiem pyta – no jak, cała?
Należy przyznać, że z impetem
pani uczelnię powitała.
Komentarze (40)
:)) Dobranoc Arku.
I dlatego nie poszedłem na uczelnie. Dobre, Aniu.
Pozdrawiam.
Serdecznie dziękuję nowym gościom za komentarze:)
Miłego wieczoru:)
Tak bez uprzedzeń,
z impetem po wiedzę!
Pozdrawiam!
Bolesne wejście
i przy tym szczęście...
+ Pozdrawiam serdecznie :)
A widać w istocie miałaś pęd,
efekty są widoczne.
Po latach minął każdy wstręt.
Nawet trzęsawki półroczne.
Fajnie jest po latach spojrzeć z uśmiechem na przygody
:)
Pozdrawiam serdecznie.
:) Miłej niedzieli Eleno.
:)))Fajnie, już na samym początku :)
Dziękuję nowym gościom za odniesienie się do tekstu.
Miłej niedzieli:)
Wiersz i tytuł bardzo udany. Ja miałam też bardzo
ciekawa przygodę.
Rozmawiałam z ważną osobą i opadła mi na ziemię
spódniczka. Bólu nie było, ale wstydu ile...
Pozdrawiam.
Witaj,
a to ci było wejście...
Nawet /wbrew pozorom/ po latach ma swój 'wydźwięk'.
Miłej niedzieli.
Pozdrawiam.
Świetne powitanie ale i tak nieraz bywa Pozdrawiam
Krzemanko
Serdecznie dziękuję wszystkim gościom za skomentowanie
wierszyka. Miłej niedzieli:)
Mocne wejście,pewnie potem już tylko z
górki.Pozdrawiam serdecznie:)