O pewnym (nawiedzonym) działaczu.
Jest w „zakładzie” kogut,
kura?
Która chwali własne pióra.
Pióra brudne ma, spaprane,
Lecz się czuje wielkim panem.
To nic, że jajek nie znosi,
Więcej bierze niż przynosi,
Drapie, garnie wciąż do siebie
Prawiąc „maluczkim” o
niebie.
Kura dzieli, kura rządzi,
Swoich chwali, innych sądzi,
Silna w gębie, silna w mowie,
Lecz ma rozum marny w głowie!
„Precz z komuną”! - Kura
krzyczy.
„Bij czerwonych”! - Głośno
ryczy.
Kura tylko „czarnych” widzi,
Kura się czerwonych brzydzi!
Chcę przypomnieć: - Drogi Panie!
Od komuny masz mieszkanie!
Za (dosłownie!) marne grosze
W tym mieszkaniu się panoszysz!
Komuna Cię wykształciła.
Dała pracę, wykarmiła,
Pokazała wielki świat
- Bez komuny byłbyś dziad!
Co komuna zbudowała,
Do dziś wasza horda cała,
Ciągnie, kradnie, rozdrapuje..
(O pardon!) – Prywatyzuje!
Kura węszy wszędzie wroga.
Czy Ty się nie boisz Boga?
Ludzi gnoisz i poniżasz,
Plujesz jadem i ubliżasz.
To choroba! Wierz mi, lecz
Ty już nie rządź! – Ty się lecz!!!
Ty się udaj do klasztoru,
Jeśli troszkę masz honoru!
Popaprańcu w końcu zrozum
- Proś o zdrowie! – Nie o rozum!
Nie kręć już „kołem fortuny”
- TYŚ JEST GORSZY OD KOMUNY!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.