Phoenix
Gdy złości ziarnko w nas kiełkuje
Gdy beznadziejnie płynie czas
Gdy kogoś bardzo nam brakuje
Gdy zmian nadchodzi w końcu czas
Gdy nie wiadomo nic na pewno
Gdy każda chwila bólem jest
Gdy na dnie serca pozostało
Goryczy kropel jeno sześć
Gdy nie pomaga żadne słowo
Kiedy natręctwem trąci gest
Gdy tak zmęczony swoim losem
Na drugą stronę chciałbym przejść
Czy mam tu trwać na tym padole
Gdzie smutek znalazł sobie dom
Gdy płomyk życia w nas tak nikły
Wytchnienia szuka w świetle dnia
Czy nie obawiać się i być
Odeszło przecież tylu z nas
Czy może niczym stwór mityczny
Z popiołów zrodzić swoje sny
Wierząc że przyjdzie lepsze jutro
Że może znów odnajdę Cię
(a może się)
Może znów zaświecisz dla mnie swym uśmiechem Promyczku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.