Pierwsza rozpacz wybaczającego
Trudno jest spojrzeć w oczy kłamstwu
prędzej człowiek odetnie swą dłoń prawą
rozkaże spalić majątek i duszę
boimy się kłamstw bo to one nas karmią
dostarczają nam owoców grzechu
naworzą drzewo zakazane, usuwają chwasty
wbiłaś ostatni gwóźdź w krzyż
jednak nie uniosłaś nawet młota
Twa wczesna wola określa przyszłość
oboje skończyliśmy marnie, z Twej
winy...
te czasy przeminęły, bezpowrotnie się
skończyły?
żal rozsadza moje nagie serce
pragnę płakać nad żywotem
przepraszam, że nie powstrzymałem Twej
woli
wybaczam, że ta wola nas pogrążyła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.