pierwszy potraw
impresja
na Anioł Pański dźwięczą skowrończo kosy
klepane na twardych babkach a za nimi
leżą łąki w zieloną opończę ciętej
trawy otulone przez mglisty poranek
zawilgły od rosy - dlatego bociany
na szczudłatych nogach brodzą pochylone
żerując aż się niesie echo niechciane
gdy żeńców szereg wchodzi na kośby teren
otawa przenikliwie wtedy dopiero
wonieje gdy jest na ostwy zagrabiana
i spracowanym płucom oddech zapiera
wystałym na słońcu od siana do siana
potraw majowy 2009r.
Komentarze (32)
Wiktorze - obiecuję sobie, to jest mój ostatni wpis
pod twoimi wierszami. Nigdy nie napisałam nikomu coś
tak ubliżającego jak ty mi, ciągle z kimś porównując i
poniżając. Nie odnosisz się do treści wiersza tylko
osoby, co jest nawet wbrew regulaminowi. Niby taki
hojrak w każdym temacie, a przede wszystkim erudyta i
jednocześnie - = ????? sam sobie dopowiedz. Lubisz się
pastwić nad słabszym. To, że w słownikach jest szerzej
o żeńcach niż tylko o żniwnych, nie oznacza, że ktoś
kiedyś sianokosy uprawiał sierpem.
I naprawdę daj już sobie luz, z ciągłym pouczaniem o
podstawowych rzeczach. Żegnam Pana wraz z jego
wierszami.
szanowna mariat - nie pierwszy raz popisujesz się
swoją ignorancją i nieznajomością staropolszczyzny
tudzież wyrażeń i zwrotow gwarowych; wyraz żeńcy
posiada kilka znaczeń w tym np. określenie państwa
młodych w starych rejestrach parafialnych,
etymologicznie wywodzi się do czasownika "żąć" tj.
"ścinać" - żeniec to ktoś co ścina, nie tylko zboża
ale inne rośliny, które się ścina np. trawy, bo
przecież wszystkie zboża to są trawy.
Ty znasz tylko jedno znaczenie w zrozumieniu
żwiwiarzy, czyli żeńców zbierających żniwo plonów
zbóż, widocznie okolice z których pochodzisz leżały na
głębokiej prowincji, może na Podlasiu? Poczytaj sobie
"Konopielkę" Redlińskiego, bo opisana w niej
gospodyni,żona głównego bohatera bardzo ciebie
przypomina, zwłaszcza intelektualnie.A` propos
bocianów, one bardzo lubią "potrawy" tj. sianokosy,
bo mogą swobodnie wyłapywać wszelkie stworzenia jakie
zanieszkują łąki, a ktorymi się żywią. msz musisz
więcej czytać niż pisać..
Hmm, nie żabcie, a polne płaziki typu jaszczurki małe,
glizdy.
Wiersz o sianokosach, aż tu nagle wyskoczyły mi
"żeńcy". Czyżby przy łące był pas zboża? Na to mi
wygląda, inaczej nie mieliby co tu szukać.
A może tych bocianów mlaskających świeże żabcie tak
nazwałeś?
pachnaco, pieknie u Ciebie :)
Znakomity wiersz.Już czuję ten zapach siana o
poranku,na wsi. Pięknie. Pozdrawiam
Ty zawsze wnosisz nowy zapach wierszem...to lepsze niż
zapach trawy skoszonej i dźwięk skowrończy
kosów...pozdrawiam i dzięki za komentarz, to nowe
spojrzenie daje do myślenia.
Miło było przeczytać ponownie.
Pozdrawiam
Koszenie trawy to moja specjalność :)
zapach aż dech zapiera, pozdrawiam
Zapachniało świeżo skoszoną trawą i sianem- to mój
ulubiony zapach
ładny wiersz ...
pozdrawiam milutko :)
Pięknie i prosto jak proste serce rolnika przejrzysto
jak jego pot ale i uśmiech po skończonej pracy...:)
majowo się zrobiło. Spałam kiedyś na takim sienniku ze
świeżego siana, fakt był nietrwały, ale jaki zdrowy i
pachnący. :)
śliczny wiersz...kojący