Z pierwszym deszczem
Spadły krople i z pierwszym deszczem
otworzyły karty historii.
Pomyślałam, jak bardzo nie chcę
znów powracać tam, gdzie zaboli
nawet bardzo krótkie wspomnienie.
Niech zostanie, gdzie się zrodziło.
Ktoś zapyta, dlaczego? Nie wiem.
Podświadomość biegnie po miłość.
Nie ma przecież dróg tylko prostych,
ani schodów zawsze do nieba.
W krzewy kalin wrastają osty,
a nam wszystkim tak bardzo trzeba
jasnych spojrzeń i ciepła dłoni.
Szukasz w sercu skrzydeł gołębia,
bo gotowe zawsze ochronić
i uniosą tam, gdzie nie sięga
żadna krzywda. Krople zagrały.
Delikatna, cicha ballada.
Komponuje nowe rozdziały.
W każdą strofę szczęście zaplata.
Komentarze (33)
pozdrawiam
Mam nieco odmienne zdanie niż Sylwia Suchy. Owszem.
Warsztatowo udany dziesięciozgłoskowiec. Ale - karty
historii są dla mnie nieco niejasne. Powstanie
Warszawske? Wtedy też padał deszcz. Gonitwa po miłość?
I znów się męcz autorze komentarza. Co do schodów do
nieba to się zgadzam. Zawsze są one kręte i pokrętne.
Są, były i będą. Jak miłość ma się do historii? Nie
wiem. Z treści wiersza to nie wynika. Zbyt jest
zagmatwana. Może do jasnej ciasnej takiej poezji po
prostu nie jestem w stanie pojąć.
Dziękuję.Co do Twojego wiersza ...piękny.