Pies i ławeczka
Mieszkamy w przyjaznym nam bloku,
przed wejściem urocza ławeczka.
I tam, bo w zasięgu psa wzroku,
jest miejsce dla siku – pieseczka.
Pieseczek wygląda wspaniale,
bielutki, znaczony w łateczkę.
Lecz nie ma skrupułów nic wcale,
by moczem obsikać ławeczkę.
Już trawa przegniła doszczętnie,
zapachem niemiłym czuć deski.
A ławka pochyla się smętnie,
bo piesek jej sprawił los pieski.
Właściciel udaje, że nie wie,
że pupil przegina troszeczkę.
Że może mocz oddać przy drzewie,
ratując tym samym ławeczkę.
Mieszkamy w przyjaznym nam bloku,
niech każdy wie, że o to chodzi.
Pies musi być w zasięgu wzroku,
czemu ma nam, i czemuś szkodzić.
Komentarze (3)
Odwieczny problem.
Nie winiłabym pieseczka. W obecnych czasach, gdy
pieski prawie nigdzie nie mogą biegać swobodnie, ich
właściciele
decydują o miejscach gdzie mogą się wypróżniać. W
trosce o ławeczkę, trzeba zwrócić uwagę właścicielowi
pieska. Miłego dnia:)
Ciekawa refleksja. Mieszkałem kiedyś w bloku gdzie
była dla dzieci piaskownica która wszystkie koty
najczęściej te bezdomne upatrzyły sobie jako prywatna
toaletę a dzieci klepiąc swoje sławetne babki co
chwila wykopywały "skarby". A pies to też ciekawa
sprawa bo nie musi być ten jeden biały w łatki.
Wystarczy że jeden postawi znak to każdy przechodzący
nie omieszka go powtórzyć. Ale jak na to zaradzić?
Kwadratura koła. Pozdrawiam z uśmiechem:))