Pijak
Chwiejnym krokiem i bardzo powoli,
idzie pijak i wszystko go boli.
Nie pracowal juz cztery
tygonie,
nie
potrzebne mu buty i spodnie.
Tylko wodke ma i papierosy
a rodziny on swojej nieznosi.
Zona jego placze i krzyczy
a on nie wie do kogo to wszystko sie
tyczy.
Pijak niczym sie juz nie przyjmuje
bo mu wodka czysta smakuje
Ona calkiem mu rozum zabrala
i rodzina go durniem nazwala.
Komentarze (14)
Szkoda życia na pijaństwo. Szkoda człowieka i jego
rodziny. Mądre słowa. Szacuneczek :))
Wiersz wymaga poprawek ale skupiłam się na a jakże
ważnej treści. Nie jesteś może poetką ale w swoich
wierszach dotykasz ważnych aspektów życia i to cenię u
ciebie najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo smutny wiersz, ale przedstawia bardzo poważny
problem. Pozdrawiam.
Byłby z tego niezły wiersz, gdyby poprawić trochę rymy
i rytm.
Temat prawdziwy i smutny.
Temat z życia wzięty. Daje do myślenia. Pozdrawiam
ciepło
Smutny ale prawdziwy. Serdecznie pozdrawiam
Krzywdzący nałóg niestety
'tygonie'- literówka, gdyby poprawić rymy gramatyczne,
bo są bardzo łatwe, takie dziecinne, albo w ogóle
zrezygnować z rymów, utwór zyskałby na wartości. I
tytuł- jakiś inny.
Dziekuje za komentarze-pozdrawiam serdecznie
Smutny temat.Pozdrawiam:)
Można by powiedzieć A bo ja mam pociąg wielki nie do
żony lecz butelki.Halinko wyrzuciła bym kilka i w
pierwszym i drugim zdaniu a w ostatnim zastąpiła bym
"i" a ale to moje spostrzeżenia nie gniewaj się
przecież wiersz jest Twój.Miłego wieczoru
Temat - wo(ó)da, już misiaala zrobiła wykład i w
części zgadzam się z tym, co napisała. Uważam, że
główną przyczyną są jednak geny, a brak silnej woli =
zguba. Pozdrawiam !
Inaczej podchodzę do spraw alkoholizmu.
Skoro ktoś zaczął pić zwykle miał ku temu powody,
czasem ma to w genach, ale przy trzeźwym otoczeniu nie
stacza się na dno. Winę ponoszą najbliżsi, którzy
odstawili go na tor boczny, albo specjalnie
prowokowali - by pił. Znam przypadki różne,
współmałżonek czy dzieci potrafią nawet spoić
alkoholika, wywołać burdy, porozrzucać, upozorować
rozróbę, potem wezwać policję i zgonić na osobę,
której mają dość.On sam pogrążony w chorobie nie jest
w stanie wydostać się na brzeg.Paragrafy i ustawy nie
sprzyjają, by taką osobę leczyć. Mało tego, pogotowie
czy policja mają złą taktykę, olewają, choćby lała się
krew, każą płacić za interwencję. Jest dylemat -
wezwać, czy nie. Jak potraktują tym razem? Jeśli wzywa
się pogotowie do osoby pijanej często są opory,
szczególnie, gdy dana osoba jest im bliżej znana.
Alkoholik nie byłby alkoholikiem gdyby były zawczasu
podane pomocne dłonie.
Leczenie na ogół nie przynosi skutków, trwa zbyt
krótko, bo co to jest 6 tygodni. Skierować na
leczenie - to cała masa papierków, zeznań i
oczekiwanie, często powyżej roku. W tym czasie
alkoholik jeszcze bardziej stacza się na dno, staje
się agresywny, nieufny. Na kolejne leczenie wysłać? No
tak, znowu papierki zeznania i oczekiwanie. Masakra.
Kolejnym etapem jest skierowanie sprawy do prokuratury
jako za molestowanie psychiczne, bądź fizyczne
rodziny. Skażą na kilka czy kilkanaście miesięcy.
Potem gdzie ten ktoś ma powrócić? Jest odepchnięty,
znienawidzony, jest piątym kołem u wozu, chcą się jego
pozbyć.
To jest ważny temat, często tajony przez wielu i
olewany przez wielu.
Alkoholizm to choroba! Powinno traktować się ją
poważnie.
Smutny temat. Uciekły Ci spacja z
"Nie pracował", "nie znosi" i "nie przejmuje". Miłego
dnia.