Pijany strach
Wybiegła nagle
wypadła gnana
potrzebą ucieczki
skarcona słowem
skrzywdzona złością
znaczyła drogę
wielkimi łzami
zmęczona przysiadła
pod starym dębem
oczy spuchnięte
ukryła w dłoniach
w bolesnym łkaniu
płynęły skargi
na gniew ojczyma
w pijanej dłoni
kolejny raz
umarła radość
z beztroski życia
ukrytej w sercu
zabita bólem
wyblakłych uczuć
w ostatnim drgnieniu
spłonęła krzykiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.