Pioruńskie szczęście
Miłość niejedno ma imię
Wpatrzony w zieleń liści lubieżnie,
Piorun zadurzył się w starej wierzbie.
Wieść o ich schadzkach z wiatrem się
niesie.
Ona przyziemna, a on w niebiesiech.
On ją łaskocze, chce dotknąć z bliska,
Błyskawicami humorów tryska.
Gdzie wiatr rozwiewa owsiane wiechy,
Tam piorun z wierzbą czeka uciechy.
Przyjm me uczucie wierzbo płacząca,
Powędrujemy razem do słońca.
Śle jej spojrzenie z chmur ciężkich,
szarych,
Ona rozchyla przed nim konary.
Chociaż spróchniała i w środku pusta
Zielony uśmiech kwitnie na ustach,
Stare gałęzie wspiera na płocie,
Bo lat sędziwych dożyła w cnocie.
Uradowana patrzy do góry,
Błogim uśmiechem rozgania chmury.
Czekam aż na mnie z obłoków runiesz
Trochę się boję mój ty piorunie!
Nadchodzą chmury, zwiastują burzę
Piorun nie może wytrzymać dłużej.
Urwał jej konar, przewrócił płot,
Piorun uleciał, pozostał grzmot!
wszystkim zakochanym!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.