plądrownia lub tajemnica...
jestem prawdziwy ,obiecuję.
zaciskam zęby i zwitek papieru z
nazwiskiem.
takie metro bez końca. widok na mapę
miasta,
bez ostatniej stacji - ostatnie spojrzenie.
naprzeciw, amator kobiecych włosów.
ratuje prawo do zachowania milczenia
dróżnik, co przespał półfrancuski
pocałunek.
przeraża mnie funkcja losowa szczęścia,
gdy nie jest się do końca pewien bytu, ergo
dwie siostry - żyletki, patrzące na
nadgarstki.
taki bilet w jedną stronę, kuglarska
sztuczka;
- ter zake, znowu stoję na dworcu,
by przekroczyć nie tylko ten wiersz.
złączony cienką linią wspólnego szaleństwa
z premedytacją, gaszę papierosa na dłoni.
pozwalając na perwersyjnie bolesny dotyk.
faktycznie, teraz - i - tu - byłem.
Komentarze (3)
Świadomość bycia, to nie odgaszanie ani nazwisko to
własny kierunek serca i jasny umysł w wyborach.Wiersz
rozterka Bardzo ładny wartościowy bo o uczciwość wnosi
I jesteś dalej i to w dobrej formie.Zimno i mroczno,
tylko papieros rozżarzony /matko co za ortografia,
chyba dobrze/.
cierpienie jest świadectwem człowieczeństwa, wiersz
bardzo wymowny, z wieloma ukrytymi sensami...