W plecy
Miała widok na ścianę
przeciwległego budynku.
Gdyby kochanek
skakał przez okno,
zostałby na tynku
ślad spoconego żądzą ciała,
ale jest za wysoko.
Zresztą kochanka nie miała
- nigdy, żadnego, wcale.
Widok na ścianę,
doprowadzał ją do rozpaczy.
Odwracała się chcąc zobaczyć
coś innego niż biała płaszczyzna.
Tam spał mężczyzna,
z twarzą bez wyrazu – jak ściana.
Kiedyś kochała,
dziś tkwi w pułapce, tuż za plecami.
Róż nie kończą zakochani.
Komentarze (80)
Miłość jest ślepa...niestety...Świetny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie piszesz Dorotek:)
nie chciałabym dożyć takiej chwili, ale wiersz super,
pozdrawiam cieplutko
Refleksyjnie i dramatycznie, jak zwykle
ślicznie.Pozdrawiam :)
Zatrzymuje... Serdeczne pozdrowienia :))
każdy ma swoją karme. pozdrawiam
Bardzo smutny taki koniec. Dobrze, że o tym piszesz.
Pozdrawiam ciepło.
świetny dramatyczny przekaz...jakby kiedyś nie
kochała, może inaczej by to widziała:) pozdrawiam
serdecznie
Miłość trzeba pielęgnować bo inaczej umiera i wkrada
się rutyna.
Życiowy wiersz Dorotko, pozdrawiam cieplutko paaa
Może by jakiś mural?...
Wiersz zatrzymał mnie na dłuższą chwilę. Pozdrawiam
ciepło .
Tak to już jest od wieków na tym świecie, oprócz
przyjemności są przykrości i dramaty. Pozdrawia
tak jest w życiu nie zawsze różowo są i dramatyczne
chwile ....
zatrzymuje ten wiersz - pozdrawiam :-)
Zadumałam się nad Twoim wierszem Dorotko,cieplutko
pozdrawiam :)
jak ktoś ma takie objawy czy może zwidy może być
dramat...pozdrawiam...