Płonąc
Nie ten czas
Nie miejsce dla nas
Choć z uporem to powtarzam
Z trudem dzielę się
- Wypadło źle
Po ciężkim dniu ja wchodzę w mgłę
Nie możesz widzieć mnie
Zazwyczaj mogę wiele znieść
Jak dzikich miejsc przystanki ale
Wyludnione
I czego chcesz i jakich pragnień?
Dokąd zbiec?
Nie myślałeś, nie myślałeś, nie.
Ty to jedno jak i zmarzłe dłonie -
płomień
Płonie powietrze z głębi twoich ust
To z wnętrza płuc nieczystych powiew
Koi ból
Spowalnia krwiobieg
Nie jadłem nic
Raptem od kilku dniu nie wychodzę z domu
Ale słono mi
Ale rozrzut dni na obrus
Rozlał się na nowo
Nie dobrze
Nie jest dobrze ani prosto
Palce płoną nad zniczami nad
przeszłością
A my igramy z troską
Rzutem kostką
Ciemnością.
Komentarze (13)
Tu najbardziej podoba się końcówka, choć i cały wiersz
jest OK.
Romantyzmu to tu cieniutko :)
Zatrzymuje... Pozdrawiam :))
Dobry
ciekawa forma...zaintrygował mnie:) miłego wieczoru
rozrzut dni na obrus - świetne
wiersz przepełniony emocjami, goryczą...porusza
Sporo refleksji,pozdrawiam
Wszystko ma swój czas zapisany w gwiazdach.
Pozdrawiam.
Nadzieja i refleksja.Trochę smutny przekaz.Pozdrawiam
-- trochę mroczna ta Twoja nadzieja, ja to tak
odebrałam, ale... mogę się mylić, bo przecież każdy ma
prawo odbierać i czuć po swojemu ..
-- miłej niedzieli
może i jest refleksja ale gdzie wiersz
Dużo refleksji w Twoim wierszu. Pozdrawiam:}
Myślę że to refleksja nad nadzieją. Dobranoc