po 17-stu latach
Przewiduję dziś zbyt wiele,
przyszłość jest za ważna dla mnie,
bym mógł kochać bez ufności
i popadać w wizje skrajne.
I marzenia muszą także,
stać na tytanowym gruncie,
w czasach kiedy każda wpadka,
wyrzuca mnie za burtę.
Bo zbyt wiele postawiłem
i zbyt bardzo tego pragnę,
by zaczynać wciąż od nowa
i dostawać nowe szanse.
Chcę jednego ponad wszystko;
kocham to, choć tego nie znam;
postawiłem, zobaczymy,
czy też dotknę tego szczęścia.
Takie zmiany są potrzebne,
bo już prawie ze mnie człowiek;
jeszcze krok, jeszcze chwila
i świat będzie moim wrogiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.