Po burzy
Na ścieżce gdzieś tam
nie wiadomo gdzie
kałuża wysycha
pod krzewem ptak moknie
od ostatnich kropli deszczu
jak porannej rosy
które padają na lipcową trawę
niebo coraz jaśniejsze
wszystko wreszcie ucicha
lekki wiatr rozwiewa
pięknej dziewczynie włosy
łowię myśli nad marzeń stawem
mówię znów tak tak zamiast nie nie
słońce uśmiecha się w oknie
już nie przejrzy się kokieteryjnie
w kałuży
bo jej nie będzie
przepadnie
w ciszy po burzy
autor
Maciek.J
Dodano: 2016-07-16 08:32:46
Ten wiersz przeczytano 751 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Mnie trochę nie było,muszę nadrobić - ciekawie oddałeś
ulgę po burzy.
A gdzie to zaproszenie?
Mnie trochę nie było,muszę nadrobić - ciekawie oddałeś
ulgę po burzy.
A gdzie to zaproszenie?
Ładnie :-)
Wiersz z tych, po których spokojniej oddycham...:-)
Pozdrawiam :-)
Bardzo ładny klimat
Pozdrawiam Maćku
ładnie:) Podoba mi się...pozdrawiam
podoba mi się:)
Przepadnie, ale czy na zawsze? :) Pozdrawiam i daję
głosik :)
ale ładnie, przepiękny klimat wiersza :-)
Dobrze, że po burzy wszystko wraca do normy.
Maćku zawsze z przyjemnością...
tak!
Pozdrawiam!
bardzo obrazowa druga strofa też tak moknę czasami jak
ten ptak
Pozdrawiam
Ladnie:)
Bardzo ładnie. Pozdrawiam :)
lubię tęczę po burzy.
jest w niej też dużo uroku
z piorunami i o zmroku...
+ Pozdrawiam