po kanałach
niedziela jest dniem świętym
wygląda za swoją klientelą
zniecierpliwiony kler
rozkłada ręce
z pobożnym życzeniem
mniej i bardziej święci
maszerują ulicami
jakby nic się nie stało
nie chcą wspomnień z kanałami
mają dość
własnego smrodu
na spacerze kogoś skubnąć
na promocjach podjeść można
skoczyć tu i tam
na cyfrowych kanałach pogrzebać
w śmieciach i nie czuć
cudzego smrodu
mieć władzę
w rękach i nogach
przed telewizorem
w imię ciężkich czasów
odpoczynek należny
wieczny
nad grobem nieznanego ojca
Komentarze (25)
Bardzo dobry wiersz, zatrzymuje.
Pozdrawiam serdecznie.
Mocna i dosadna ironia, ale należy nam się takie
lusto. Dobry wiersz, świetna puenta. Pozdrawiam :)
Wiersz dosadny i wart zastanowienia..pozdrawiam:)
Ludzie są różni.
Mocny. Bardzo na tak. Pozdrawiam
Zatrzymuje i niebezmyślnie.
Mocny wiersz amnezjo, puenta doskonała - świetny
wiersz, ważny temat.
Ciekawy wiersz...Pozdrawiam:)
Ciekawie, jak to u Ciebie:)
Pozdrawiam.
Dziękuję za odwiedziny i opinie.
Pozdrawiam Was serdecznie, nadal upalnie :)
kwoki na jajach w kojcach
siedzą na grobie nieznanego ojca -
z któregoś wyklują się być może
oo redemptorysci którzy mogą zbierać na tacę,
choć żaden nie sieje i nie orze
mówi"ja się na tym nie bogacę'
Dobry, mocny wiersz.
dobry, świetnie spuentowany; pozdrawiam, amnezjo:)
W Klechów nie wierzę, niedziela jest dla mojej rodziny
i tyle.Wiersz ładny.
:))
Krzemanko, Twoje słowo droższe pieniędzy - zmieniam z
podziękowaniem
Serdeczności
:)